Gjiorakastra (Gjirokastër) znalazła się w naszym planie zwiedzania Albanii dzięki temu, że znajduje się na liście UNESCO. Na miejscu okazało się, że miasto urzeka nie tylko zabytkową zabudową, potężnym zamkiem, ale widokiem na okoliczne góry. Autor któregoś z przewodników twierdził, że na zwiedzanie Gjirokastry wystarczy 4-5 godzin. Kategorycznie nie wierzcie takim opiniom. Podejrzewamy, że autor przyjechał autem na zamek, kupił pamiątki na bazarze, zjadł obiad i pognał dalej. Nam szwendanie się po mieście, z przerwą na obiad i wieczorną „kawę” zajęło prawie 8 godzin, a lista miejsc do zobaczenia pozostała nadal całkiem spora. Tu jest taki klimat, że nie wypada się spieszyć. Zatem zaczynamy opowieść o tym, co zobaczyliśmy w tym mieście, które daje kondycyjny wycisk na poziomie Hajfy i słusznie zwane jest Miastem Tysiąca Schodów.
Gdzie leży Gjirokastra
Do Gjirokastry przyjechaliśmy od strony Beratu – ok. 180 kilometrów (drogą SH4 przez Tepelenë). Do Tirany stąd ok. 230 kilometrów, do Sarandy tylko 60, a do Vlorë ok. 130.
Gjirokastra – kondycyjne wyzwanie
Historyczna część miasta zajmuje strome zbocze, a na szczycie góry przed wiekami zbudowano zamek. Musimy przyznać, że zwiedzanie Gjirokastry daje w kość, ale dla tych widoków z góry naprawdę warto się zmęczyć. Żyć w tej części miasta na co dzień? Lekko nie jest, więc wybierz się do Gjirokastry, póki kondycja pozwala.
Oczywiście sporo wygodnickich turystów wyjeżdża na górę samochodami, ale w naszym odczuciu to tak, jakby w mieście nie byli. My zostawiliśmy auto przy kwaterze w dolnej części miasta i pognaliśmy zwiedzać. Przemknęliśmy szybko przez zaskakująco nowoczesną i zdecydowanie bardziej płaską część miasta i po kilku minutach zaczęliśmy wdrapywać się rruga Doktor Vasil Laboviti w stronę zamku, czyli naszego celu numer 1.
Legendy o Gjirokastrze
Zanim zaczniesz szwendać się z nami po mieście, poznaj legendy związane z Gjirokastrą, bo jak to bywa z bardzo starymi miastami, może także pochwalić się legendami o pochodzeniu nazwy miasta.
Księżniczka Argyro
Najsłynniejsza legend wspomina o bizantyjskiej księżniczce o greckim imieniu Argyro. Przenieśmy się zatem do XV wieku, gdy Turcy oblegali miasto. Księżniczka widziała z góry rzeź miasta, nie mogła znieść cierpienia mieszkańców i wiedziała, jaki okrutny los ją czeka. Rzuciła się z murów twierdzy z malutkim synkiem, by uniknąć pojmania przez Turków. Podobno jej czyn wywarł na Turkach wrażenie i przemianowali miasto na Argyrocastrum, czyli warownia Argyro. Według legendy rzuciła się z tej strony, gdzie teraz stoi wieża z zegarem. I co najciekawsze, podobno matka i dziecko przeżyli i udało im się uciec. Jednak ostatecznie syna zabili zdrajcy.
Miasto Srebrnych Dachów
Dlaczego Gjirokastra zwana jest także Miastem Srebrnych Dachów? Czy z tym też jest związana legenda?
Tu wyjaśnienie wydaje się prostsze – argyrokastro (Αργυρόκαστρο) to po grecku „srebrny zamek”, a nazwa Gjirokastra / Gjirokastër wymieniana była już dużo wcześniej w dokumentach (1336). O co chodzi z tym srebrem? Otóż miasto nazywane bywa, jak już wiesz, nie tylko Miastem Tysiąca Schodów, ale właśnie także Miastem Srebrnych Dachów. Dlaczego? Dachy pokrywają kamienne łupki, ułożone tradycyjną techniką rybiej łuski. W promieniach słońca dachy połyskują jak srebro, a jeszcze lepiej widać ten efekt, gdy słońce zaświeci po deszczu.
Gjirokastra – potężne zamczysko
Zamek, a właściwie twierdza (Kalaja e Gjirokastrës) znajduje się na wysokości 336 m n.p.m., więc od ronda przy stadionie (Stadiumi Luftëtari, 209 m n.p.m.) przewyższenie do pokonania odczuwalne.
Na zamek szliśmy głównym traktem, czyli dość wąską i stromą rruga Doktor Vasil Laboviti. Zaczęliśmy zwiedzanie ok. południa i nie chcieliśmy wyjątkowo tracić czasu na alternatywne trasy, bo wejście na zamek możliwe jedynie od zachodniej bramy. Przed wizytą sprawdź aktualne ceny biletów i godziny otwarcia. I najważniejsze – zamek można zwiedzać samodzielnie, czyli w swoim tempie, co szwendobyle lubią najbardziej.
Historia zamku w Gjirokastrze
Ślady zamieszkania wzgórza sięgają już III wieku przed naszą erą, ale sporo dowodów potwierdza intensywny rozwój na przełomie IV/V wieku. Mury cytadeli wzniesiono w XII/XIII wieku.
To, co teraz możemy oglądać, wzniesiono jednak w XIX wieku za czasów słynnego Alego Paszy z Tepeleny (Ali pashë Tepelenjoti, Ali pashë Janina). Zwiedzając Albanię, wielokrotnie trafisz na jego nazwisko. Żył w latach 1740-1822. Stary zamek obrócili w ruinę Turcy w 1417 roku, a Ali Pasza go odbudował, rozbudował – powstało m.in. 7 baszt.
Ali Pasza potrzebował nie tylko bezpiecznej twierdzy, ale jednocześnie więzienia, a mroczne zakamarki twierdzy wykorzystywano także za czasów reżimu Envera Hodży.
Narodowe Muzeum Broni
Na zamku urządzono Narodowe Muzeum Broni (Muzeu i armëve), w którym prezentowana jest broń głównie z czasów I i II wojny światowej. Muzeum świadomie pominęliśmy, bo nie byliśmy w nastroju, a na zdjęciach w necie muzeum nie wygląda zachęcająco. Przy okazji można zwiedzić więzienie zbudowane w 1932 przez Włochów. W czasie II wojny światowej wykorzystywane było przez Włochów i Niemców, potem przez komunistów aż do 1968.
Zwiedzanie zamku w Gjirokastrze
Po kupieniu biletów najpierw skierowaliśmy w prawo, w mroczną część zamczyska i trzeba przyznać, że robi wrażenie to, jak zamek wtopiony jest w skały.
Przygotowano w tych chłodnych korytarzach także tablice przedstawiające ryciny i historię zamku.
Później wyszliśmy podjazdem na górę, na rozgrzany dach zamku.
Widok na okolicę zachwyca.
Gdy już nam dobrze dogrzało, zeszliśmy na dół, skierowaliśmy się w stronę kas i poszliśmy dalej prosto. Droga na drugą otwartą przestrzeń prowadzi koło historycznego sprzętu wojskowego, więc zawsze to namiastka dla tych, którzy odpuścili sobie zwiedzanie Muzeum Broni na zamku. Po chwili wychodzi się na świeże powietrze.
Po lewej stronie taras widokowy, kilka ławek, armaty. Przyjemny kącik, gdzie można na chwilę przysiąść.
Największą atrakcją tego miejsca jest mocno zdekompletowany amerykański samolot Lockhead T-33z „Shooting Star” z czasów zimnej wojny. Skąd tutaj amerykański samolot?
Wieża zegarowa na zamku
Koniec relaksu, „trzeba” szwendać się dalej, żeby wreszcie zobaczyć najsłynniejsze miejsce na zamku. O co chodzi? O chyba najbardziej popularny obiekt ze zdjęć, które znajdziesz w Internecie, czyli wieżę z zegarem, którą w XIX wieku ufundował Ali Pasza. Z założenia zegar miał pomóc ludziom w pilnowaniu pory, kiedy powinni oddać się modlitwie – jak pewnie wiesz, muzułmanie modlą się 5 razy dziennie.
Gdzie zajrzeć jeszcze na zamku
Jako że Jarek lubi zaglądać do jaskiń, tuneli, bunkrów i innych takich mrocznych norek, to oczywiście musiał wleźć do tunelu, którego jedno wyjście znajdziesz blisko wieży. Nie ma zakazu wchodzenia, więc jeśli lubisz czuć się jak odkrywca, to wejdź tam śmiało. Innych śmiałków nie spotkał na trasie. I ochłodzenie gwarantowane.
![]() |
![]() |
Punkty widokowe w Gjirokastrze
Pierwsza propozycja
Jeśli chcesz zobaczyć zamek z góry, to wypatruj na ziemi znaczków szlaku z lordem Byronem. Tak, ten słynny poeta zawitał do Gjirokastry w 1809 roku. Z głównej drogi szlak odbija w prawo i już ze ścieżki zamek wygląda super. Idź dalej i przycupnij na potężnych schodach poniżej Topulli House (obecnie Muzeum Albańskiego Odrodzenia Narodowego). Widok na miasto w dole jest tak ciekawy, że nie chce się wstawać.
Druga propozycja
Obłędne miejsce widokowe znajdziesz także powyżej punktu, gdzie kończy się stromizna brukowanych uliczek. Kawałek dalej zaczyna się górski krajobraz. Jak tam trafić? W miejscu, gdzie szlak Byrona odbija w prawo, wystarczy iść dalej prosto pod górę za znakami, które prowadzą do Ali Pasha Bridge.
Jeśli będziesz mieć czas i siłę, to możesz zejść do mostu. Inne wersje głoszą, że to nie most, a pozostałość po akwedukcie. Nie byliśmy na tyle blisko, żeby coś więcej powiedzieć. Wytęż wzrok, a na zdjęciu poniżej znajdziesz obiekt, o którym mówimy.
My dotarliśmy tutaj już ok. 17:00 i musieliśmy darować sobie zejście mostu. Wdrapaliśmy się tylko kawałek ścieżką biegnącą w górę, w prawą stronę, bo skoro miejscowy dziadunio poszedł tam na spacer, to my też damy radę.
Stary Bazar (Pazari i vjetër)
Po zwiedzaniu twierdzy, obiedzie i podziwianiu widoków zeszliśmy na bazar, przez który przemknęliśmy koło południa błyskawicznie w drodze na zamek. Wąskie uliczki, domy nawet z przełomu XVII/XVIII wieku, których część nadal zachowała obronny charakter (kulla).
Sporo pamiątek, rękodzieła i knajpek, które kuszą ciekawym wystrojem, tarasami. Miłośnicy „arabskich dymków” znajdą też miejsca dla siebie.
A gdy już o rękodziele mowa, to sporo ciekawego rękodzieła oferują handlarze przy schodach wiodących na zamek, do tego też suszone zioła i inne różności.
Muzea i dzielnica Partizan
Masz jeszcze siłę? Od meczetu Xhamia e Pazarit kieruj się w lewo ulicą rruga Ismail Kadare. W dzielnicy Partizan znajdziesz nie tylko wąski uliczki, stromizny, ale także ciekawe domy, które muszą wiele pamiętać.
Oprócz niepozornych chałupek można także podziwiać znakomicie zachowane domy: Zapanaja e Zekatëve i Skënduli House.
Nie brakuje w tej dzielnicy również miejsc noclegowych i knajpek.
Muzeum Etnograficzne
Według nas warto tak zaplanować zwiedzanie Gjirokastry, by zajrzeć do dzielnicy Partizan. Znajdziesz tam Muzeum Etnograficzne, które samo w sobie jest ciekawym budynkiem. Tu właśnie urodził się jesienią 1908 roku Enver Hodża, dyktator, który zawładnął Albanią na koszmarnie długie 46 lat. Nie jest to oryginalny dom, bo rodzinny dom Hodży spłonął w latach 60. XX, a odbudowany został już jako dom modelowy dla swojej epoki i stylu. Ucierpiał znowu w 1997 roku.
Pamiątek po dyktatorze w nim nie ma. Niestety dotarliśmy zbyt późno, by zwiedzić muzeum.
Jeśli Tobie się udało zwiedzić muzeum, to daj znać w komentarzu, czy rzeczywiście sporo straciliśmy.
Gdzie zjeść, gdzie wpaść na kawkę
Obiad zjedliśmy kawałek od zamku, na początku rruga Bule Naipi (Taverna Tradicionale KARDHASHI). Trafiliśmy tam całkowicie spontanicznie, a zadowolone twarze klientów były dobrą rekomendacją. Okazało się, że goście potrafią stać w kolejce w oczekiwaniu na wolny stolik, a lokal ma świetne recenzje na Tripadvisor.
Jedzenie rewelacja, mimo sąsiedztwa zamku ceny przystępne. Przy okazji obsługa niesamowita – uśmialiśmy się serdecznie. Polecamy!
Na popołudniową kawkę i górskie zioła (w zastępstwie herbaty) zajrzeliśmy do uroczej kawiarenki Te Kubé na parterze meczetu Xhamia e Pazarit przy rruga Ismail Kadare.
![]() |
![]() |
Podsumowanie
Wiedzieliśmy, że będzie stromo, ale że aż tak, to jednak nie. Przygotuj się na odczuwalną różnicę wysokości, a do tego niezwykłe widoki oraz klimatyczne knajpki, nawet na dachach budynków. Gjirokastra ma wysokie notowania wśród turystów z całego świata, z czym się zgadzamy.
Miło patrzeć, jak wielojęzyczny tłumek eksploruje miasto z szeroko otwartymi oczami i uśmiechem na twarzy.