Cottbus leży tylko 30 kilometrów od polskiej granicy, ale wśród turystów odwiedzających Brandenburgię większą sławą cieszy się jednak Poczdam. Wpadliśmy do Cottbus spontanicznie na kilka godzin, by rozeznać się, co miasto ma do zaoferowania. Na miejscu okazało się, że Cottbus pozytywnie zaskakuje, a 3 – 4 godziny to zdecydowanie zbyt krótko, by wczuć się w klimat miasta i poznać wszystkie jego atrakcje. Dodatkowo upał w tym dniu był niemiłosierny, więc spacer po mieście wiódł głównie szlakiem zacienionych stron ulic i terenami zielonymi.
Cottbus – słowiański duch w Brandenburgii
Cottbus leży administracyjnie nie tylko w Brandenburgii, a także na historycznym obszarze Dolnych Łużyc. Łużyczanie – czyli plemię zachodniosłowiańskie – pojawili się w tym rejonie w VIII wieku. To właśnie Słowianie założyli gród, który z czasem jednak zdobyli Germanie.
Tradycja kultury serbołużyckiej, w tym języka nadal jest obecna i żywa w Cottbus. Na każdym kroku widać łużycką nazwę miasta, czyli Chóśebuz. Po polsku spotkasz się z nazwą Chociebuż. Aktywnie działa Serbski dom / Wendisches Haus, instytucja zajmująca się propagowaniem kultury i języków Łużyczan – Dolnych Serbów (niem. Sorben) i Górnych Serbów (niem. Wenden). Dlaczego Serbowie? Otóż nazwa tej słowiańskiej grupy etnicznej prawdopodobnie wywodzi się z języka starosłowiańskiego i nawiązuje do słowa *sębrъ, które oznacza „współplemieńca, towarzysza”.
Niedaleko Rynku znajdziesz także Serbski Muzej / Wendisches Muzeum.
![Cottbus, Serbski Muzej / Wendisches Muzeum.20240626_154331-ink](https://szwendobyle.pl/wp-content/gallery/de-cottbus/20240626_154331-ink.jpeg)
Staatstheater – secesja niemiecka
Pierwszy ciekawy budynek, który wpadł nam w oko w drodze do centrum miasta to gmach teatru przy Schillerplatz. Staatstheater (teatr państwowy) wzniesiono (1908) w stylu późnej secesji, a gmach powstał w głowie i na desce kreślarskiej Bernharda Sehringa (1855-1941).
Budynek wzniesiono na terenie, gdzie wcześniej odbywały się targi bydła. Udało się jednak zachować zieleń i przestrzeń dookoła teatru, co sprawia, że teatr prezentuje się znakomicie.
Spremberger Turm
Wieża (Spremberger Turm) uchodzi za symbol miasta, a po polsku często nazywana jest wieżą grodzką, a po serbołużycku to Grodkojska wěža. Ten zabytek z XIII wieku przeszedł sporą metamorfozę w XIX wieku. Wtedy dodano wieży koronę w stylu średniowiecznych zamków (krenelaż), a na szczycie powstał jednocześnie taras widokowy. Spremberger Turm ma 28 m wysokości i aż 131 schodków. Zegar to najmłodszy element wieży, bo dodany dopiero w 1906 roku.
Wejście na taras widokowy oczywiście płatne. Musimy jednak przyznać, że widok z góry nie powala na kolana.
Rynek w Cottbus
Od wieży do rynku dojdziesz deptakiem (Sprembergstraße). Prostokątny Stary Rynek (Altmarkt) otaczają głównie kamienice z XVIII i XIX wieku zbudowane w m.in. stylu saksońskiego baroku. Niestety po ratuszu zniszczonym w kwietniu 1945 roku nie ma już śladu, gdyż został ostatecznie rozebrany w 1948.
Na rynku w sezonie pełno kawiarnianych ogródków, a kilka drzew pomaga przetrzymać upał.
Muzeum farmacji
Gdy będziesz w rynku, zwróć uwagę na kamienicę, w której mieści się muzeum farmacji – Brandenburgisches Apothekenmuseum. W 1573 roku w nowej kamienicy przy rynku rozpoczęła działalność Löwen-Apotheke. Prowadził ją doktor Petrus Cnemiander za zgodą, a może nawet bardziej na polecenie, margrabiego brandenburskiego Johanna von Küstrin. Margrabia już w 1568 nadal Cnemianderowi przywilej na wyłączną produkcję i sprzedaż leków na terenie Cottbus, gdyż powracające epidemie wymagały zabezpieczenia mieszkańców miasta w dostęp do leków. Monopol Apteki pod Lwem trwał aż do 1797 roku.
Brzmi fascynująco i… akurat w dniu, gdy byliśmy w Cottbus, muzeum wyjątkowo było nieczynne. Niech to moździerz zgniecie – to się nazywa mieć szczęście. Jak pewnie już wiesz, uwielbiamy stare apteki i muzea farmacji.
Kościół św. Mikołaja
Co koniecznie trzeba zwiedzić w Cottbus? Późnogotycki kościół św. Mikołaja (Oberkirche St. Nikolai) w Cottbus, czyli największy ceglany kościół Dolnych Łużyc. Pierwszy kościół stał w tym miejscu już w połowie XII wieku. Dolna część wieży musiała być już wzniesiona na przełomie XIV/XV w. i zapewne była częścią starszego kościoła.
Kościół św. Mikołaja zaczęto budować w pierwszej połowie XV wieku. W 1468, gdy trwała budowa, pożar dokonał zniszczeń, a to doprowadziło do zmian w pierwotnym projekcie.
- kościół halowy,
- 3 nawy,
- od 1537 kościół ewangelicki,
- wieża kościoła ma 55 metrów wysokości,
- remonty kościoła w latach 1891-1892 oraz 1910-1911,
- spłonął wiosną 1945, a w 1946 częściowo się zawalił,
- odbudowa trwała wiele lat, właściwie aż do 2008.
Ołtarz z 1664 roku (inne wersje: 1661 lub 1668) uratował się ze zniszczeń, które dotknęły świątynię w 1945 roku. Przezornie został zamurowany pod koniec wojny, a ubytki uzupełniono w latach 60. XX wieku.
Wysoki na 11 metrów ołtarz stoi na podbudowie zachowanej z wcześniejszego ołtarza z 1574 roku.
Ołtarz wyrzeźbił Andreas Schultze z Torgau, którego całkiem sporo dzieł zachowało się do dziś. Ołtarz z Cottbus to największa jego praca. Mistrz pracował nie tylko w drewnie, ale i piaskowcu, czy alabastrze.
Ambona (1736) została przeniesiona po wojnie z kościoła franciszkanów we Frankfurcie nad Odrą.
![]() |
![]() |
Chrzcielnica z piaskowca z XVII wieku pochodzi z kościoła zamku Lichtenburg.
Organy (1759) pochodzą z kościoła miejskiego w Hainichen koło Chemnitz, który został zburzony w 1906 r.
Zachowały się także płyty nagrobne z XVI i XVII wieku.
![]() |
![]() |
Z dawnego wystroju zachowały się jedynie niewielkie fragmenty malowideł ściennych.
Mury miejskie w Cottbus
Wchodząc do rynku od strony wieży grodzkiej, możesz skręcić w lewo, by trafić po kilku krokach na fragmenty średniowiecznych murów miejskich.
Wieże i bramy „pamiętają” układ średniowiecznego miasta. Mury miały wysokość 5-6 metrów, a w ich ciągu wzniesiono aż 48 wież.
W XIX wieku mury były już niepotrzebne, ograniczały rozwój przestrzenny miasta i po roku 1850 stopniowo znikały z krajobrazu miasta. Co ciekawe w latach 30. XX wieku odbudowano częściowo mury miejskie. Można zobaczyć bramę Lipową (Lindenpforte) oraz najstarszą wieżę w mieście – Wieżę Menniczą (Münzturm) z 1483 roku. Zaznaczyć jednak musimy, że nie znaleziono dowodów, by w tej wieży istniała mennica, a prawo do bicia własnej monety Cottbus uzyskał w 1483.
Biały kościół, czyli…synagoga
Spokojnie. Nic nam się w głowach nie przestawiło, bo w kościele obecnie jest… synagoga. Zacznijmy od początku.
W miejscu obecnego „białego kościoła” już ok. 1419 znajdowała się kaplica św. Katarzyny (Katharinenkapelle) wraz z cmentarzem. Kaplica mocno ucierpiała XVII wieku podczas pożarów i wojny trzydziestoletniej.
Na początku XVIII wieku na teren Łużyc przybyli uciekinierzy religijni z Francji – hugenoci, którzy uzyskali teren wraz z pozostałościami kaplicy i odbudowali kościół. Świątynię konsekrowano w styczniu 1714 roku. Hugenoci korzystali z białego kościoła wspólnie z ewangelikami reformowanymi, którzy nie mieli swojego kościoła, a miejscem ich spotkań był zamek.
W 1757 po śmierci ostatniego kaznodziei hugenotów obie wspólnoty połączyły się, a kaznodzieja otrzymał wówczas tytuł kaznodziei dworskiego i zamkowego. Wtedy też zaczęto używać nazwy kościół zamkowy (Schlosskirche).
W 1870 roku dobudowano neogotycką wieżę.
W XXI wieku chrześcijańskie wspólnoty religijne zyskały swoje siedziby i nie było już zapotrzebowania na dotychczasowe ekumeniczne wykorzystanie budynku. Gdy zaś gmina żydowska wystąpiła z wnioskiem o budowę synagogi, zainteresowane strony doszły do porozumienia. I tak od listopada 2009 biały kościół pełni funkcję synagogi.
Stara synagoga padła ofiarą ognia i nienawiści podczas Nocy Kryształowej.
Noc Kryształowa (Kristallnacht)
Noc Kryształowa (9/10 listopada 1938) wiele zmieniła w życiu miasta i jego mieszkańców. Tragiczne losy niektórych żydowskich obywateli miasta udało się odtworzyć, a tabliczki umieszczone w chodniku przed kamienicami wspominają tych, których chora ideologia chciała wymazać z kart historii.
Zabytki techniki
Czym może zaskoczyć Cottbus? Przepięknymi zabytkami techniki. To, co ponad 100 lat temu było cudem techniki, dziś prezentuje się równie pięknie, jak gotyckie kościoły.
Tutaj wspomnimy o obiektach, które znajdziesz na Wyspie Młyńskiej (Mühleninsel).
Städtische Elektrizitätswerk
Kilka kroków od kościoła św. Mikołaja aż nas zatkało z wrażenia. Piękny obiekt, czyli Städtische Elektrizitätswerk (elektrownia miejska, obecnie: Altes Elektrizitätswerk, czyli stara elektrownia). Ceglany budynek zachwyca swoim wyglądem, który nawiązuje do średniowiecznych zabytków. Neogotyk w pełnej krasie wyszedł spod ręki Richarda Bachsmanna (zm. 1911).
W 1896 roku zapadła decyzja, by wykorzystywać energię m.in. wody do zasilania miejskiej sieci tramwajowej, mieszkań i okolic miasta. Ostatecznie elektrownia rozpoczęła pracę w kwietniu 1903 roku i działała, z krótką przerwą w 1945, do lat 60. XX wieku.
![]() |
![]() |
Wraz ze wzrostem zapotrzebowania na energię elektryczną podjęto decyzję o budowie elektrowni zasilanej olejem napędowym – Dieselkraftwerk Cottbus, która została oddana do użytku w kwietniu 1928 i funkcjonowała do 1959. Dzisiaj w tym budynku siedzibę znalazło Krajowe Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Brandenburgii (Brandenburgische Landesmuseum für moderne Kunst | Dieselkraftwerk Cottbus). Projekt powstał na desce berlińskiego architekta (Werner Issel, 1884-1974), który w swojej karierze zaprojektował ponad 60 elektrowni. Budynek w latach 2004-2008 został zaadaptowany na potrzeby muzeum.
Młyn Wilhelma
Mogłoby się wydawać, że młyn Wilhelmsmühle nazwano na cześć pruskiego cesarza, a okazuje się, że to jednak od imienia właściciela młyna. Od 1836 działał młyn, który wspierał pracę sukienników, a po 1856 młyn, który przerabiał ziarno na mąkę.
W 1902 roku przebudowano młyn, by pasował stylem do stojącej obok elektrowni. Architekt August Patzelt nadał mu ducha późnego gotyku.
Zamek w Cottbus
Pierwszy zamek datuje się na lata 1201-1215. Po średniowiecznym zamku nie ma już śladu, a jedyną pozostałością późniejszej siedziby magnackiej XV /XVI wieku jest blisko 48-metrowa wieża zamkowa (Schlossturm). Zachowana dolna część XIII-wiecznej (ok. 20 metrów) wieży to najstarszy zabytek miasta. Niestety w remoncie, więc fotki dać nie możemy. Trudno ocenić, co kryje się w tym kokonie.
Najpoważniejszy z pożarów, który zniszczył budynek pałacu oraz poważnie uszkodził wieżę, miał miejsce w sierpniu 1857. Właściciel – Gustav von Seydel – polecił zburzenie spalonej wieży, jednak w mieście powstało Towarzystwo budowy wieży zamkowej (Schloßturmbauverein e.V.), a jego przewodniczącym został sam książę Hermann von Pückler-Muskau. Również urzędnicy sądowi chcieli zburzenia wieży (wieża zasłaniała światło istniejącym już budynkom sądów), jednak z tych planów także zrezygnowano.
Na prośbę towarzystwa sam cesarz Wilhelm I podarował na odbudowę kwotę 5.000 talarów. Ostatecznie wieżę odbudowę zakończono w roku 1877.
Teren Góry Zamkowej (Schlossberg) zajmują obecnie budynki sądowe, a wieża nazywana jest także wieżą sądową (Gerichtsturm).
Góra zamkowa to także zaciszny zielony zakątek i można się tutaj skryć w upalny dzień.
Spacer w zieleni
Za elektrownią rozciąga się park Goethego (Goethepark), który w gorące czerwcowe popołudnie pozwolił nam na chwilę złapać oddech.
Sam park można także uznać za zabytek. Założono go w 1898 roku. Za utworzeniem pierwszego parku miejskiego optował ówczesny burmistrz Paul Werner (1848-1927).
Poszliśmy jeszcze kawałek wzdłuż Szprewy (Spree) w poszukiwaniu knajpki. Zasłużyliśmy na mrożoną kawę i piwo bezalkoholowe w kawiarence nad rzeką, bo upał skutecznie nas wykończył.
Diabełek z Cottbus
Spacerując po mieście, spoglądaj czasem do góry. Może uda Ci się dostrzec taką istotę wspinającą się po elewacji kamienicy. Rzeźba nazywa się „Die teuflische Versuchung, a jej autorem jest Horst Engelhardt (1951-2014). Jak Ci się podoba „Diabelska pokusa”?
Szwendając się po Cottbus, znajdziesz więcej współczesnych rzeźb – także w pobliżu murów miejskich.
Gdzie zaparkować
Aktualny wykaz parkingów najlepiej sprawdzić na stronie miejskiej informacji turystycznej.
Jarek wyszukał na niemieckich stronach jeszcze opcję parkowania kawałek za teatrem. Okazało się, że końcówka ulicy August-Bebel-Straße nie została objęta parkomatami ani identyfikatorami dla mieszkańców. A gdyby nie to, pewnie teatru nie zobaczylibyśmy. Czasem bycie krakoskim centusiem się opłaca. Aby dotrzeć do wieży Sprembergerturm, wystarczył nam kwadrans, z przerwą na zdjęcia teatru.
Porada dla nieznających niemieckiego:
- Bewohner frei znaczy, że strefa bezpłatnego parkowania wyłącznie dla mieszkańców (identyfikator).
- Mit Parkschein – trzeba wnieść opłatę w parkomacie, a wydrukowany kwitek umieścić za przednią szybą. I tu zaczyna się zabawa – system niemieckich parkomatów w wielu miejscach to prawdziwe zabytki, które przyjmują wyłącznie monety. Bez worka monet nie ma co się wybierać na zwiedzanie niemieckich miast i miasteczek. Bywa to mocno irytujące.
Podsumowanie
Musimy przyznać, że Cottbus zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie. Czyste, zadbane miasto z zaskakującymi zabytkami. Centrum pełne ludzi i knajpek. Może to upał sprawił, ale mieliśmy wrażenie, że nikt się nie spieszy, a życie toczy się spokojnie. Udało się władzom Cottbus całkiem zgrabnie pogodzić nowoczesne centra handlowe i kamienice z przełomu XIX/XX wieku.
A tak przy okazji – lubisz pałace i rozległe parki? Na obrzeżach Cottbus znajdziesz nie lada atrakcję – pałac Branitz, do którego można się dostać także autobusem z linii 10 spod dworca kolejowego.