Ropotamo brzmi egzotycznie? To bułgarska rzeka, która wpada do Morza Czarnego.
I choć nazwa wydaje się „importowana z daleka”, to jednak ma greckie korzenie – słowo potamos (πόταμος) to po prostu rzeka.
Dziką rzekę Ropotamo i jej brzegi zamieszkuje wielu „lokatorów”, a niektórych z nich można spotkać podczas rejsu. Rzeka wypływa z gór Strandża (Странджа) i pokonuje ok. 50 kilometrów, by połączyć się ze słoną wodą.
Lubisz kontemplować piękno przyrody? Ropotamo to coś dla Ciebie.
Rejs po rzece Ropotamo
Kiedyś były dwie przystanie i dwie opcje rejsów. Jeden w górę rzeki, a drugi w stronę ujścia do Morza Czarnego. Po interwencjach ekologów zamknięto przystań, które obsługiwała rejsy w stronę morza, by chronić zasoby ustanowionego w 1992 roku rezerwatu Ropotamo.
Rejs w górę rzeki trwa około 40 minut. Stateczek jest malutki, niektórzy używają nazwy tramwaj wodny.
Szalona zieleń rzeki Ropotamo
W pełnym słońcu odcienie zieleni na wodzie to już prawdziwy spektakl. Barwa wody jest tak szaleńczo intensywna, jakby fluorescencyjna miejscami, że aż trudno uwierzyć, że to naturalny kolor, bez sztucznych dodatków. I to chyba ten obłędny kolor wody zrobił na nas największe wrażenie podczas rejsu.
Doznania niesamowite. Pewnie też dlatego, że na rzece byliśmy prawie sami. Oprócz nas i sternika była tylko para z malutką dziewczynką. To jest właśnie urok zwiedzania po sezonie.
Udało nam się dostrzec żółwie i obserwować nurkujące ptaki.
Uwaga – sezon trwa od czerwca do końca września. Zdążyliśmy dosłownie w ostatniej chwili.
Jak dotrzeć do przystani
Jadąc drogą nr 99 (II-99) z Burgas w stronę Primorsko, tuż za mostem nad Ropotamo – prawie na zakręcie – jest wjazd na leśny parking przystani (po prawej stronie drogi) i kilka kroków dalej od parkingu zaczynają się rejsy w górę Ropotamo. Tablica informacyjna na wjeździe wygląda dość licho i łatwo ją przegapić.
Na wszelki wypadek podajemy dokładne namiary: 42.299942, 27.729375 (42°17’59.8″N 27°43’45.8″E).
Uwaga: wg map (zarówno Google Maps, jak i działających off-line MAPS.ME) parking leśny i przystań są również po lewej stronie drogi, wjazd do lasu ciut bliżej mostu. Niestety, tej przystani, z której można było płynąć do ujścia rzeki, nie ma już od kilku lat.
Spacerem do ujścia Ropotamo do Morza Czarnego
Aby zobaczyć miejsce, gdzie Ropotamo wpada do Morza Czarnego, wystarczy krótki spacer. Niestety dotrzeć można w rejon ujścia tylko samochodem. Spacer z Primorsko to ok. 10 km po asfalcie.
Wąska droga asfaltowa wiedzie lekko w dół od parkingu przy szlaku do Beglik Tash (Беглик Таш). Zaparkować można na poboczu koło szlabanu rezerwatu.
Namiary: 42.317219, 27.759221 (42°19’02.0″N 27°45’33.2″E).
Teraz już tylko ok. 3,2 km spaceru.
Ciężko się zgubić. Trzeba iść cały czas starą drogą. Za szlabanem prosto i zaraz będzie rozwidlenie asfaltowych dróg i idziemy w prawo. Dalej cały czas po asfalcie. Później jest drogowskaz w prawo do Zatoki Paraskewy – też cudowne miejsce i piękna trasa. Naszym celem jest jednak Ropotamo i trzymamy się asfaltu. Tabliczki wskazującej drogę do ujścia nie ma. Gdy droga się skończy, wystarczy zejść na plażę i skręcić w lewo.
Brzegiem morza dotrzesz do miejsca, gdzie mieszają się zielone i czarne wody.
Tutaj też można po skałkach wdrapać się na betonowy pomost starej przystani i zastygnąć w zachwycie. Gdyby nie rozsądek, że trzeba jeszcze jechać 86 km do hotelu, to chyba siedzielibyśmy tam do nocy.
Jak najprościej wrócić na parking? Od starej przystani są betonowe schody w górę, później skręć w lewo i dojdziesz do drogi, którą przyszedł_ś.
Ujście Ropotamo – wrażenia
Było pięknie i pusto. Jak to po sezonie. Dwóch facetów spało na plaży przy swoich łódkach. Na plaży minęło nas może jeszcze 6 osób, ale na przystani byliśmy już sami. Na drugim brzegu spacerowała jedynie kobieta w kostiumie kąpielowym. Tak to można kontemplować piękno przyrody. Zdecydowanie chcielibyśmy tu kiedyś wrócić.
Podsumowanie
Piękno przyrody bułgarskiego wybrzeża zachwyca, a niesamowita zieleń rzeki Ropotamo na długo pozostaje w pamięci.
I jeszcze jedno – po sezonie przyroda odżywa i wreszcie można w spokoju wsłuchać się w jej głos. Na przystani przycumowane były chyba 3 stateczki, ale tylko jeden wypłynął w rejs. Nie dajemy gwarancji, że Twoje wrażenia z rejsu w szczycie sezonu będą podobne do naszych.