Szalone pomysły epoki, kiedy idea socjalizmu zalewała kawał Europy, nadal są widoczne w Bułgarii. Na górze Buzłudża (Бузлуджа) towarzysze bułgarscy postawili takie architektoniczne cudo – „socjalistyczny statek kosmiczny”. Chociaż jedyny słuszny ustrój upadł, UFO jeszcze się trzyma, choć jego śmierć techniczna już chyba blisko. Przejdźmy jednak do szczegółów.
Buzłudża – góra z burzliwą historią
Dla Bułgarów Buzłudża to historyczne i symboliczne miejsce. Zacznijmy zatem od historii, która doprowadziła pośrednio do powstania UFO.
-
- W 1868 roku oddział (bułg. чета / czeta) powstańców, któremu dowodził Hadżi Dymityr (Хаджи Димитър, 1840-1868) walczyła w tym rejonie z wojskami osmańskimi. Oddział przegrał walkę, a Hadżi Dymityr niedługo później zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Oficjalnie góra nosi jego imię, ale wszyscy mówią Buzłudża.
- Latem 1891 roku Dymityr Błagojew (Димитър Благоев, 1856-1924) zorganizował tutaj tajne zebranie bułgarskich socjalistów. Niektóre źródła podają, że na polanie pod szczytem, inne mówią „na górze”. Jak widać, było bardzo tajne. Sam Błagojew był propagatorem marksizmu. W bułgarskiej historii wydarzenie nosi nazwę kongresu buzłudżańskiego, podczas którego założono Bułgarską Partię Socjaldemokratyczną.
Nawet w 1950 na jego cześć jedna miejscowość została nazwana Błagojewgrad.
Buzłudża i pomysł „UFO na szczycie”
Skoro Buzłudża była symbolicznym początkiem ruchu socjalistycznego w Bułgarii, to towarzysze wpadli na pomysł uczczenia miejsca pierwszego kongresu z 1891 roku. Kosmiczny pomnik nosił nazwę: Dom-Pomnik Komunistycznej Partii Bułgarii (Дом паметник на БКП).
Budowa była realizowana w latach 1974-1981. I wreszcie 23 sierpnia 1981 – w dzień 1300 rocznicy powstania państwa bułgarskiego – uroczyście otwarto ten cud architektury. Partia wymyśliła pomnik, a kto za niego zapłacił? Betonowe UFO powstało oczywiście za pieniądze z datków obywateli.
Autorem domu-pomnika był architekt Georgi Stoiłow (Георги Стоилов, 1929-2022). W 1954 ukończył Moskiewski Instytut Architektury, pracował także w Paryżu. Był autorem projektów wielu hoteli nad Morzem Czarnym, ale i burmistrzem Sofii 1967-1971, później zaś ministrem architektury i budownictwa.
Ciekawostka – legenda głosi, że gdzieś w latającym talerzu zamurowana została „kapsuła czasu” zawierająca odezwę ówczesnych władz do przyszłych pokoleń. Póki co, kapsuły nikt nie odnalazł.
UFO w liczbach
Średnica UFO wynosi 42 metry, a wysokość 14,5 metra. Wieża ozdobiona czerwonymi gwiazdami ma aż 70 metrów wysokości i widać ją naprawdę z daleka.
Przy budowie pracowało 6000 ludzi, w tym żołnierze z wojsk inżynieryjnych. Na chwałę partii na wysokości 1432 m nad poziomem morza wylano aż 70 tysięcy ton betonu, zużyto także wiele ton szkła i stali.
W czasach świetności wnętrza zdobiły ogromne mozaiki. Dziś do zobaczenia jedynie w Internecie na historycznych zdjęciach. Przy ich układaniu mozaik pracowało 60 osób i zajęło im półtora roku. Podobno niewiele już z tych ozdób zostało dzięki aktywności miejscowych wandali.
Przyroda a pomnik komunizmu
Niestety przy budowie „statku kosmicznego” ucierpiała góra – przez brutalne wyrównanie terenu straciła aż 9 metrów wysokości. Jak wiadomo, były to czasy, gdy socjalistyczne projekty ważniejsze były od przyrody.
Na szczęście dom-pomnik nie przeszkadza w zachwycaniu się wspaniałym widokiem na okoliczne wzgórza. Jako punkt widokowy miejsce jest cudowne.
Na górze wiatr był naprawdę mocny i zimny. W tym samym czasie w Kazanłyku panowało przyjemne ciepełko i zero podmuchów.
Wrażenia z odwiedzenia UFO na Buzłudży
Trzeba przyznać, że budowla jest futurystyczna, a nawet kosmiczna. Obecnie niestety bardzo zaniedbana, nie da się wejść do środka – na bramie wejściowej wisi kłódka od 2016 roku. Gdyby ktoś o to dbał, to byłaby to rewelacyjna wieża widokowa i zarabiałaby na swoje utrzymanie.
Jeśli zaś chodzi o poczucie wolności, przestrzeni to warto było się wdrapać na górę. UFO jak to betonowe UFO – wygląda dziwnie, ale widok na góry, ten wiatr wyrywający włosy spod kaptura – bezcenne. Oczywiście sama konstrukcja także budzi zainteresowanie i przyciąga wzrok, gdy wspinamy się ścieżką na szczyt.
Wielkim plusem zwiedzania i podziwiania były pustki, czyli to, co uwielbiamy. Minęliśmy jedną parę, której strome podejście ostro dało w kość, a byli chyba 20 lat młodsi od nas. Żeby nie było, że nie ostrzegamy, że jest stromo. Na górnym parkingu 2 mężczyzn zajadało w ciszy przywiezione smakołyki.
Jedni przyjeżdżają tutaj w poszukiwaniu śladów minionej epoki, inni są miłośnikami brutalizmu w architekturze. Dla nas była to owszem ciekawostka, ale chyba ostatecznie większe wrażenie zrobił na nas widok z góry.
Buzłudża – położenie geograficzne i nazwa
Buzłudża to szczyt w środkowej części Starej Płaniny. Przed wybudowaniem UFO miał wysokość 1441 m nad poziomem morza.
Warto wspomnieć, że nazwa góry wywodzi się z języka tureckiego: buz = lód, buzlu = zamrożony, lodowy, buzluça = góra lodowa. I to by było na tyle, co udało nam się znaleźć.
Buzłudża — co można zwiedzić w okolicy
Odwiedzenie UFO łatwo połączyć ze zwiedzaniem innych pięknych miejsc w okolicy. Ok. 12 km stąd znajduje się przełęcz Szipka (Шипка), którą widać przy dobrej pogodzie, jak i baśniowa cerkiew w miasteczku Szipka. Bliziutko stąd także do Kazanłyka i różanego zagłębia. Miłośników historii zaś powinny zainteresować trackie grobowce i kurhany.
![Szipka, cerkiew Narodzenia Chrystusa.](https://szwendobyle.pl/wp-content/gallery/bg-buzludza/20230927_114237-ink.jpeg)
Jak dotrzeć do Domu-Pomnika Komunistycznej Partii Bułgarii
W rejon Buzłudży dojechać można tylko samochodem – od strony miasta Kazanłyk lub od miasteczka Gabrowo. My wjeżdżaliśmy od Kazanłyka. Uwaga – kręta droga, ale w granicach rozsądku. Rowerem oczywiście też to jest wykonalne, ale uprzedzamy: podjazd wymaga kondycji.
Na turystów czekają do wyboru 2 parkingi poniżej budowli.
Jeden przy drodze w kierunku Szipki i Gabrowa, niedaleko socjalistycznego pomnika „Pochodnia” (Монументът „Факлите” / Monumentyt „Faklite”). Podejście od strony pomnika jest miejscami dość strome.
Od parkingu wiedzie wyłożona kamieniami ścieżka, ale też męcząca trasa – zejście miejscami bardzo strome. Barierek brakowało zdecydowanie w kilku miejscach.
Oczywiście można też wjechać na samą górę. Tutaj jest i „oficjalny parking” – przecież działaczy partyjnych przywożono na zebrania, nie wspinali się z mozołem. Wtedy nie ma jednak satysfakcji z samodzielnego wejścia. W końcu cała zabawa tkwi w szwendaniu się.
Lubisz takie opuszczone budynki? Może znasz jakieś miejsca godne polecenia? Daj znać w komentarzu.