Czy warto obrać Wiśnicz za cel wycieczki? Zdecydowanie warto, bo zamek w Wiśniczu łączy w sobie elementy twierdzy z elegancją renesansu i przepychem baroku. Brzmi ciekawie? Choć zamek popadł w ruinę dawno temu, to po latach udało się go przywrócić do formy, która oddaje świetność z czasów Lubomirskich i ideę palazzo in fortezza. Zaczynamy zatem szwendanie się po zamku w Wiśniczu, drugim co do wielkości zamku Małopolski. Chodź z nami!
Zamek na górze i Leksandrówka
Jeśli na zamek będziesz docierać pieszo od strony rynku, to czeka Cię ostry spacer pod górę. Po przekroczeniu potoku Leksandrówka kąt nachylenia osiąga poziom ścieżki godny górskich szlaków.
Widok na bramę wejściową od północnej strony rekompensuje jednak trud wdrapywania się na górę.
Na górę można wjechać także samochodem – dla gości wyznaczono 2 parkingi. W weekendy bywa tłoczno, więc jeśli dotrzesz koło południa do Wiśnicza, to lepiej od razu zostaw samochód na niewielkim parkingu nad Leksandrówką (po prawej stronie, tuż przed mostkiem) i wdrap się na górę.
Zwiedzanie zamku Wiśnicz
Zamek w Wiśniczu można zwiedzać w grupie z przewodnikiem lub samodzielnie, ale z audioprzewodnikiem. Jak pewnie się już domyślasz, wybraliśmy opcję samodzielnego zwiedzania.
Po wejściu na dziedziniec można podziwiać bryłę zamku, którą podkreślają 4 baszty – 3 okrągłe oraz 1 ośmioboczna – trzeba jednak obejść budynek, by zobaczyć różnice w ich budowie.
Wnętrza zamku w Wiśniczu
Duże wrażenie zrobiła na nas sala plafonowa. Po chwili okazało się, sufit przeniesiono do Wiśnicza z zamku Książ. Nie zachowały się jednak oryginalne obrazy, które kiedyś wypełniały złocone ramy na suficie.
Sala balowa podczas poprzedniej wizyty zrobiła na nas dużo większe wrażenie. Rozstawione dzisiaj krzesła nie pasują stylem do zamku i zakłócają odbiór całości.
Pięknie prezentuje się Izba Herkulesa, którą zdobią sceny prezentujące prace, który zmuszony był wykonać za karę heros.
Sala pod ptakami, dawna sypialnia, którą ozdabia polichromia z XVIII wieku z motywami ptaków oraz roślin również przyciąga uwagę. Bardzo delikatny wzór sprawa, że trzeba się dobrze wpatrywać, by dostrzec szczegóły.
Skąd można podziwiać okolicę? Koło sali balowej można wyjść na balkon. Przy okazji hełmy wież wydają się już być na wyciągnięcie ręki.
Kaplicę zamkową można podziwiać z góry, aż z 2 poziomów, a malarstwo iluzjonistyczne sprawia wrażenie, że sufity i ściany zdobią bogate sztukaterie.
![]() |
![]() |
Jak na zamek przystało, są i zbroje. Te, które można podziwiać to kopie zbroi husarii i kirasjerów, nie brakuje też buław i buzdyganów. Jeśli jesteś fanem militariów, to nazwisko Nurmatov powinno Cię przekonać, że warto wpaść do Wiśnicza.
Znasz pojęcie kurdyban? Na zamku w Wiśniczu na ścianach można przyjrzeć się imitacji, ale krzesło pokryte jest prawdziwą zdobioną kozią skórą.
Ciekawostka – na zamku w Wiśniczu znajdziesz niepozorne pomieszczenie (z przepięknym sufitem) zwane salą akustyczną. Podobno tak rozchodzi się w niej głos, że można było podsłuchiwać kogoś podczas spowiedzi. Legenda głosi, że Piotr Kmita kontrolował poczynania żony – wystarczyło, by siedział w innym kącie pomieszczenia, a słyszał, co szeptała do ucha spowiednika.
Co jeszcze można zobaczyć we wnętrzach zamku
W komnatach zgromadzono meble w różnych stylach, które nie należały do Lubomirskich. Pozyskano je z różnych źródeł i wypełniają przestrzeń muzeum.
Ciekawym pomysłem na zagospodarowanie wolnej przestrzeni są stroje z różnych epok – wyglądają bardzo efektownie i dodają życia wnętrzom, a ciekawe opisy przybliżają historię mody dworskiej.
![]() |
![]() |
W komnatach można podziwiać porcelanę z kolekcji Anity Barycz-Rudner, m.in. przedmioty wykonane w Miśni, czy ceramikę Wedgwood.
Zmiany od naszej ostatniej wizyty
Od czasu naszej ostatniej wizyty zaszła duża zmiana – do zwiedzania oddano bastion wschodni.
Historia zamku Wiśnicz
Malownicze i strategicznie położone wzgórze nad Leksandrówką kusiło, by wykorzystać je na gniazdo godne zacnego rodu. Wiadomo, że w X wieku tereny obecnego Wiśnicza należały do rodu Gryfitów, a w XIII wieku do benedyktynek ze Staniątek. Z czasem Wiśnicz przeszedł w ręce rodu Kmitów – przypuszcza się, że ok. 1330 roku.
Początki zamku sięgają połowy XIV wieku, gdy ród Kmitów poszerzał swoje wpływy w okolicy. Co zrozumiałe, by umocnić swoją pozycję, potrzebowali znamienitej siedziby, a wzniesienie jej przy trakcie wiodącym na Węgry było bardzo dobrym pomysłem.
Warowną siedzibę wzniesiono na zlecenie Jana Kmity (zm. 1376) herbu Szreniawa, m.in. pełniącego urząd starosty krakowskiego. W dokumentach istnienie „castrum” poświadczają zapiski z 1396 roku. Początkowo siedziba Kmitów miała tylko jedną wieżę od wschodu. Za czasów Piotra Kmity (ok. 1405 roku) rozbudowano część mieszkalną, wzmocniono palisadę i wniesiono basztę północną. Wieża południowa powstała zaś ok. 1450 za czasów Mikołaja Kmity, a prace nad rozbudowaną rodzinnego gniazda kontynuowano.
Około 1500 roku rezydencja miała kształt czteroskrzydłowego pałacu z 3 basztami.
Za czasów Piotra Kmity siedziba nabrała renesansowego charakteru – m.in. założono ogrody. Także za jego czasów w Wiśniczu kwitło życie kulturalne i literackie.
Ród Kmitów rządził Wiśniczem i okolicą do 1553 roku, czyli do bezpotomnej śmierci Piotra V Kmity.
Kolejni właściciele Wiśnicza
Po śmierci ostatniego męskiego przedstawiciela rodu Kmitów, jego siostry Anna Barzi i Katarzyna Stadnicka oraz żona Barbara z Herburtów długo spierały się o majątek, który ostatecznie przypadł Stanisławowi Barzi (1529-1571).
W 1593 roku kolejny z rodu Stanisław Barzi, przez swoje długi, zmuszony był sprzedać dobra wiśnickie wraz z uzbrojeniem Sebastianowi Lubomirskiemu (zm. 1613). Transakcja opiewała na 85 tysięcy złotych.
Sebastian Lubomirski obdarzony był ogromnym talentem do interesów, pomnażania dóbr. Skarbczyk Lubomirskiego wypełniał się także dzięki koligacjom ze znakomitymi rodami – wiedział, z kim swatać swoje dzieci. Z uczciwością może nie było mu po drodze, ale prestiżowa siedziba idealnie odpowiadała jego ambicjom.
Tak oto herb Szreniawa bez krzyża zaczął zdobić pomieszczenia zamku, lecz Sebastian wolał mieszkać w… Dobczycach.
Wiśnicz w czasach Lubomirskich
Wojewoda krakowski Stanisław Lubomirski (zm. 1649), syn Sebastiana, uchodzi na najwybitniejszego przedstawiciela znakomitego rodu, wszechstronnie wyedukowanego mecenasa, którego dwór mógł konkurować z królewskimi siedzibami.
Za jego życia przebudowano zamek – w latach 1615-1621 powstał niewielki dziedziniec i piętrowa loggia.
Pomieszczenia ozdobiono polichromiami, stiukami, boazeriami i posadzkami. Powiększał się księgozbiór i kolekcja obrazów.
Ponadto w XVII wieku ufortyfikowano siedzibę Lubomirskich, a za projekt bastionu odpowiadał Maciej Trapola (zm. 1637), nadworny architekt Stanisława Lubomirskiego. Fortyfikacji nadano kształt pięcioboku i choć to obiekt militarny, nie zapomniano o pięknych zdobieniach.
Do obrony zamku mogło służyć aż 80 dział. Zamku mogło bronić dodatkowo także 400 piechurów oraz 200 dragonów, a zgromadzone zapasy żywności podobno mogły wystarczyć nawet na 3 lata oblężenia. Wodę czerpano ze studni na dziedzińcu (36 metrów głębokości).
Przebudowa zamku objęta także bramę wjazdową, którą zdobi portal z 1621.
Do zamku dobudowano w latach 1621-1635 kaplicę wraz z kryptą grobową Lubomirskich.
Zmiany objęły także baszty, które podwyższono, by dostojniej się prezentowały.
Wiśnicz należał do Lubomirskich aż do połowy XVIII wieku. Potem przechodził w ręce Sanguszków, Potockich, Zamoyskich, Straszewskich.
![Zamek w Wiśniczu na obrazie Obraz J. Łosik z 1905.20240401_105719-ink](https://szwendobyle.pl/wp-content/gallery/pl-malop-wisnicz/20240401_105719-ink.jpeg)
Odbudowa zamku w Wiśniczu
- Zamek Wiśnicz, choć poddał się Szwedom bez walki, to jednak ucierpiał podczas potopu szwedzkiego i niestety nawet w XVII wieku nie wrócił do pełnej krasy. Straty były ogromne – zrabowane dobra Szwedzi wywieźli na 150 wozach. Ocalała jedynie biblioteka.
- Zamek ucierpiał podczas konfederacji barskiej.
- Pożar w 1831 roku sprawił, że zamek opuszczono ostatecznie w 1850 roku i niszczał przez dziesiątki lat.
- W 1901 roku Lubomirscy zainteresowali się losem swej dawnej siedziby i Zjednoczenie Rodowe Lubomirskich kupiło zamek. Zlecono prace, które miały uchronić zabytek przez całkowitą dewastacją.
- Od 1928 roku nad pracami czuwał A. Szyszko-Bohusz, lecz 1939 przerwał wszystkie prace. Po II wojnie światowej zamek przejął Skarb Państwa i w 1949 roku rozpoczęto się remont.
Słynny kucharz z Wiśnicza
Choć to panowie z Wiśnicza robili karierę, to i kucharz im się trafił wybitny. Kto był autorem pierwszej polskiej książki kucharskiej? Stanisław Czerniecki pracujący dla Aleksandra Michała Lubomirskiego. Jego dzieło Compendium ferculorum wydano w 1682 roku, a mistrz patelni nie tylko zdradzał w niej tajniki gotowania, ale także jak podawać potrawy, by wprawiały biesiadników w zachwyt.
Czerniecki pochodził z mieszczańskiej rodziny, a za udział w wojnach został w 1676 roku nobilitowany. Udało mi się też zbić fortunkę. Pełnił nawet urząd sekretarza królewskiego.
Zwiedzanie pomieszczeń zamku zaczyna się właśnie od kuchni, gdzie w gablocie umieszczono książkę słynnego kuchmistrza. Gdyby ktoś chciał zapoznać się z przepisami, to książkę wydano ponownie w XXI wieku.
Podsumowanie
Zamek w Wiśniczu to niesamowity dowód ciężkiej pracy konserwatorów zabytków, którym udało się uratować i odtworzyć tak wiele elementów pomimo ogromu zniszczeń. To wspaniały przykład siedziby magnackiej, która odzyskała dawny blask.
Po zwiedzeniu zamku zajrzyj do miasteczka, bo jego historia nierozerwanie związana jest z zamkiem i jego właścicielami. Nie rozczarujesz się.