Albania – porady dla podróżujących

Spisaliśmy kilka porad i obserwacji, które ułatwią Ci przygotowanie się do podróży i pozwolą uniknąć niespodzianek w Albanii. Najpierw omówimy sprawy ogólne, a w drugiej części przedstawimy nasze doświadczenia z podróżowania samochodem po Albanii.

Sprawy ogólne

Sprawy sanitarno-higieniczne

Albańskie łazienki. Najczęściej wyposażone są tylko w prysznic. I słowo „tylko” jest kluczowe. Nie ma ani wanny, ani kabiny prysznicowej. Rzadko można spotkać brodzik lub chociaż niziutki murek oddzielający część kąpielową od reszty pomieszczenia. Jeśli trafisz na łazienkę bez mopa, to nocna wizyta w łazience może się skończyć mokrymi stopami. Klapki obowiązkowo trzeba spakować. W łazienkach z oknem jest trochę lepiej, bo cyrkulacja ciepłego powietrza przyspiesza wysychanie podłogi.

Ubikacja i papier toaletowy. Dla tych, których już bywali na Wschodzie lub na Bałkanach nic nowego, ale warto przypomnieć: obowiązuje zasada, że zużyty papier toaletowy należy wrzucać do łazienkowego kosza na śmieci. W Albanii rury kanalizacyjne są wąskie i łatwo się zapychają. Po powrocie do domu trudno się przestawić na wrzucanie papieru do muszli sedesowej.

Toalety publiczne. Jak w wielu krajach, tak i w Albanii w toaletach publicznych nie zawsze jest papier i mydło. Doświadczony turysta zawsze ma przy sobie zapas papieru, chusteczek higienicznych oraz płyn odkażający do rąk. 

Zestaw turysty - papier toaletowy, żel odkażający i zapas chusteczek papierowych. 20240612_184517-ink

Waluta

Oficjalną walutą Albanii jest lek (ALL). Jednak euro przyjmowane jest powszechnie. Zabierz ze sobą zapas euro, najlepiej w drobnych nominałach. „Eurasami” zapłacisz nie tylko w hotelu, restauracji, na stacji benzynowej, ale także w wielu niewielkich sklepikach. Resztę dostaniesz w lekach, a czasem w monetach euro. W hotelach nawet chętniej przyjmują euro niż leki.

Waluta Albanii - banknoty i monety. 20240611_180707-ink

Bezpańskie psy i koty

W wielu miejscach spotkasz bezpańskie psy, które szczególnie upodobały sobie parkingi i stacje benzynowe. Wszystkie spotkane przez nas pieski były łagodne, spokojne, a smutnymi oczami prosiły o coś do jedzenia.

Gjirokastra - pies stoi spokojnie na skrzyżowania szlaków turystycznych na starym mieście. 20240430_181056-ink

Ludzie

Albańczycy są bardzo przyjaźnie nastawieni do turystów, pomocni i spokojni. Nie mieliśmy żadnych nieprzyjemnych sytuacji z Albańczykami. Nie trafiliśmy na żuli, meneli ani na szukającą zaczepki głupkowatą młodzież.

Kłaniaj się z uśmiechem starszym ludziom spotkanym po drodze.

Albania – zwiedzanie samochodem

Komunikacja publiczna w Albanii pozostawia jeszcze wiele do życzenia, a kolej praktycznie nie istnieje. Jeśli planujesz plażing w Albanii, to oczywiście dostaniesz się do kurortu busikiem z lotniska, transportem zamówionym z hotelu itd. Wiemy, że autobusy kursują regularnie między Sarandą a Ksamilem i dojeżdżają aż do Butrint.

Jeśli jesteś szwendobylem, to nie pozostaje nic innego jak wypożyczenie samochodu. Naszym zdaniem, jest to znakomity sposób na odkrywanie piękna tego nadmorsko-górskiego kraju.

Droga pomiędzy pagórkami prowadzi lekko w dół, po lewej widać morze. 20240503_082030-ink

Wypożyczenie samochodu

Przy lotnisku znajdziesz 2 rzędy budek, które oferują do wynajęcia samochody w różnych kategoriach wielkości, pojemności itp. Stanowiska znanych na całym świecie wypożyczalni sieciowych, jak i lokalnych firm. Niektóre z nich mają swoje miejsca parkingowe kilkaset metrów od hali przylotów na zadaszonym parkingu, a inne spory kawałek dalej – na rozgrzanych jak patelnia placach.

Wiele firm pobiera kaucję, ale można także znaleźć opcję bez kaucji.

Wypożyczalnie oferują zarówno nowe pojazdy, jak i tańsze auta starszej generacji ze sporym przebiegiem. Wybierając auto, zwróć także na oferowane ubezpieczenie. Umowa najmu może także wręcz zabraniać wjazdu w niektóre rejony kraju czy parki narodowe – np. jezioro Bovilla.

My rezerwowaliśmy z wyprzedzeniem konkretny samochód, bo zależało nam na aucie typu crossover. Osobiście polecamy odkrywanie Albanii autem z wyższym zawieszeniem.

Auto stoi na poboczu, po lewej niewielka skała. 20240428_172118-ink

Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę: tirana airport rent a car, a potem już wybieraj wg swoich preferencji.

Auto przed oddaniem do wypożyczalni trzeba posprzątać i umyć. Po drodze na lotnisko znajdziesz kilka myjni, a przy głównych drogach w kraju myjnie wyrosły jak grzyby po deszczu. Wypatruj tablic (albo kartonu) ze słowem: lavazh. Na dużych stacjach benzynowych też często jest taka usługa. Za odkurzanie auta z myciem zapłaciliśmy w przeliczeniu mniej niż 20 złotych.

Tradycyjnie – na wszelki wypadek – dowód rejestracyjny mieliśmy zawsze przy sobie, nie zostawialiśmy dokumentów pojazdu w schowku. Przy zwrocie auta pracownik wypożyczalni był tym zdziwiony i powiedział „Po co wszyscy zabierają papiery z auta?”.

Policja drogowa

Policyjnych patroli na drogach jest całkiem sporo. Nie zauważyliśmy żadnych zachowań znanych z mitów, że polują na turystów. Jedziesz tyle, ile jest na danym odcinku dozwolone – możesz jechać spokojnie. Trzeba jednak przyznać, że sami policjanci potrafią parkować jak ostatnie gamonie – inny patrol powinien im wlepić mandat.

Droga wzdłuż wybrzeża, kilka obłoków na niebie. 20240503_121624-ink

Rondo

Trudność na początku mogą sprawiać ronda. Zasady zasadami, ale ograniczone zaufanie to zasada nadrzędna. Nie widzieliśmy jednak żadnej stłuczki na rondzie, ale czuć i widać, że mają luźniejsze podejście do zasad, a sygnalizowanie zjazdu z ronda nie przyjęło się. Jeśli ktoś sygnalizuje, to od razu można się domyślać, że turysta.

Trąbienie

Albańczycy trąbią, ale nie jak u nas, gdy często jest to oznaka chamstwa i wymuszania. Trąbieniem raczej ostrzegają, że będą wyprzedzać. Wtedy wiesz, że trzeba się przytulić do brzegu drogi i nie zaszkodzi przy okazji zdjąć nogę z gazu. Taka niepisana umowa. Czasem klakson zastępuje kierunkowskazy.

Droga przez góry, białe obłoki na niebie. 20240503_161903-ink

Trąbią także na wąskich, górskich drogach, bo ostrzegają tych, którzy są za zakrętem, żeby nie ścinali zakrętu, nie wyjechali na środek drogi.

Zwierzęta na drogach

W Albanii na drogach możesz spotkać stada kóz, owiec przepędzane przez drogi, osiołki na poboczu, godnie kroczące krowy, a nawet żółwia. Do tego oczywiście psy śpiące przy drodze, a czasem nawet na drodze. Zdecydowanie zdejmij nogę z gazu, gdy jedziesz przez wieś, przez góry itd. Na zwierzęta się w Albanii nie trąbi. Trzeba poczekać aż przejdą, zejdą z szosy lub ostrożnie je ominąć.

Osiołek kroczy dostojnie poboczem, tuż obok bariery ochronnej. 20240428_174129-ink

Stacje benzynowe

W pobliżu większych miast stacji benzynowych jest zatrzęsienie, ale już przy SH8 tylu stacji nie ma, bo droga prowadzi przez góry.

Gdy tankowaliśmy, płaciliśmy zawsze przy dystrybutorze – pracownik przyszedł z terminalem, na innej można było płacić tylko gotówka – euro oczywiście mile widziane. Tak się złożyło, że nie byliśmy ani raz wewnątrz budynku stacji, więc nie wiemy jak są wyposażone sklepiki, czy jest kawa itd. Na niektórych stacjach nie było toalety dla klientów.

Prędkość jazdy

Na autostradzie dozwolona prędkość wynosi 110 km/h i może raz trafiliśmy na auto, które wyprzedzało nas jadąc sporo powyżej limitu. Reszta kierowców jechała równym tempem.

Na lokalnych drogach najczęściej obowiązują ograniczenia do 40 km/h i kierowcy grzecznie suną. Biorąc pod uwagę stada zwierząt i psy, na które można trafić, to dobrze, że obowiązuje taka prędkość.

Jadąc zgodnie z limitem, nie ma powodu, by obawiać się jakichś „łapanek” ze strony patroli policyjnych.

W lusterku wstecznym widać dwa auta na drodze. 20240503_161056-ink

Ograniczniki prędkości

W Albanii w wielu miejscach spotkasz ograniczniki prędkości zamontowane na jezdni. Dostrzeżesz nie tylko rozwiązania znane u nas w postaci hopka z tworzywa, ale także bardziej ekologiczne (i ekonomiczne) rozwiązania – wycięte szlifierką w asfalcie prostokąty lub zatopione w asfalcie grube liny. Proste i tanie rozwiązania, a jakże skuteczne.

Linie, pasy i piesi

Linie na drogach niższej kategorii to rzadkość. Wyznaczonych przejść dla pieszych mało poza dużymi miastami, więc ludzie przechodzą tam, gdzie im pasuje. W wiele miejscowościach nie ma chodników, ani pobocza, więc trzeba jechać wolno przez miejscowość, bo ludzie nie mają innej opcji jak iść wzdłuż wąskiej drogi. Zasada, by iść przeciwnie do kierunku jazdy samochodów w Albanii chyba nie obowiązuje.

Mapa na ekranie nawigacji pokazuje krętą drogę. 20240428_174743-ink

Jazda na światłach

Jak w całej chyba Europie, także w Albanii jest obowiązek jazdy z włączonymi światłami mijania lub dziennymi. Oczywiście bywa, a raczej najczęściej tak jest, że dla Albańczyków jest to kwestia bardzo umowna.

Nawigacja czasem głupieje

Niektóre wypożyczalnie oferują także wypożyczenie nawigacji. Tej opcji nie testowaliśmy, bo zabraliśmy swoje urządzenie – w naszym przypadku to Navitel na tablecie. Mapy off line oczywiście pobrane jeszcze w domu, jednak zdarzały się sytuacje, że droga, którą jechaliśmy nie była widoczna na mapie.

Mapy Google też tutaj nie powalały swoją mityczną niezawodnością poza miastami – jak dla nas, wygrywają jedynie widokiem zdjęć satelitarnych i opcją Street View.

Najlepsza okazała się aplikacja maps.me, z której korzystaliśmy w wielu krajach i zawsze pokazywała nie tylko drogi, ale także wąskie przejścia piesze, drogi w terenie, czy nawet ścieżki wydeptane w lasach. Naszym skromnym zdaniem te mapy są jednak wygodniejsze dla nawigacji pieszej niż podczas jazdy.

Mapa na ekranie nawigacji pokazuje zakręty w kształcie litery S. 20240428_171327-ink

Czasy przejazdu pokazywane przez nawigację traktuj orientacyjnie. Większość tras, no może oprócz A2, jest tak malownicza, że i tak zwolnisz automatycznie, by podziwiać widoki. Co kawałek kusi, żeby zatrzymać się i napawać widokami, a czas leci. Tak na marginesie – zdecydowanie Albania powinna nawiązać współpracę z Czechami, którzy są mistrzami w planowaniu punktów i wież widokowych.

Przed wyjazdem czytaliśmy wiele paniczno-histerycznych wpisów o tym, jak strasznie trudno jeździ się w Albanii, że miejscowi kierowcy to jacyś kosmici, wymuszają pierwszeństwo, trąbią, jeżdżą jak wariaci, łatwo o stłuczkę itp. Mocno podkoloryzowane naszym zdaniem relacje, albo ktoś faktycznie miał inne doświadczenia niż my.

Na koniec trochę szyderstwa – jeśli naprawdę chcesz adrenaliny, to przejedź się do Indonezji, zobaczysz co to szaleni kierowcy. Wolisz trochę bliżej? Wpadnij w rejon Limanowej 😉

Wnętrze samochodu, w lusterku wstecznym widoczny Jarek w okularach przeciwsłonecznych. 20240501_101718-ink

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top