Trzcińsko-Zdrój pojawiło się na naszej drodze zupełnie przypadkiem. To, co mieliśmy w tym dniu zaplanowane, okazało się niewypałem – litościwie pominiemy nazwę obiektu, który wprowadza zwiedzających w błąd. Szukaliśmy na szybko czegoś w okolicy. Na mapie pokazało się słowo „zdrój”. Już mieliśmy wizję deptaka z kawiarenkami, czuliśmy zapach aromatycznej kawy w powietrzu. Oczami wyobraźni obserwowaliśmy spacerujących kuracjuszy, a na miejscu spotkało nas zaskoczenie. Z jednej strony lekkie rozczarowanie, co to za zdrój bez kuracjuszy, a z drugiej strony totalny zachwyt nad zabytkami. Trzcińsko-Zdrój to już tylko „zdrój” z nazwy, ale przyjechać tutaj warto. Zabytki zaskoczyły nas swoją historią i pięknem, a jako całość miasteczko po wielokroć zrekompensowało niepowodzenia poranka.
Trzciński ratusz zachwyca
Na widok ratusza aż nas zatkało. Niewielkie Trzcińsko-Zdrój i takie obłędne zabytki. Miał być klimat sanatorium, a tutaj takie cuda. Prawdziwa perełka architektury.
Początkowo był to dom kupiecki, który pod koniec XIV wieku zaczął pełnić funkcję siedziby władz miejskich.
Dalsza rozbudowa budynku nastąpiła w XV i XVI w. Wiadomo także, że pożar w 1607 roku zniszczył ratusz. W latach 1810-1844 zrobiono porządek z przybudówkami, budami, kramami, które narosły wokół ratusza. Część pomieszczeń zaś zaadaptowano na cele więzienne.
W latach 90. XX zabytek przeszedł gruntowny remont, dzięki temu zachwyca oczy gości i mieszkańców.
Lekkość i urok budynkowi nadają maswerki, które podkreślają także jego późnogotycki styl.
Jako że dotarliśmy w godzinach pracy urzędu miasta, udało się przynajmniej wsadzić głowę do sieni budynku. Podobno w innych pomieszczeniach zachowały się sklepienia krzyżowo-żebrowe, a nawet freski.
Na pamiątkę wizyty w Trzcińsku-Zdroju można zrobić sobie zdjęcie z rycerzem.
Jako uzupełnienie warto dodać, że zanim pojawiły się gotyckie zabytki, to jednak najpierw Słowianie w X wieku założyli osadę nad brzegiem jeziora, która dała początek miastu. Położenie osady na szlaku handlowym sprawiło, że szybko rozwijająca się osada uzyskała prawa miejskie już w drugiej połowie XIII wieku – przypuszczalnie w 1281 roku. Prostokątny rynek stał się sercem miasteczka, które jednak teraz delikatniej bije niż przed wiekami.frzyms
Kościół Matki Boskiej Nieustającej Pomocy
Przedstawiliśmy najważniejszy zabytek świecki, więc teraz pora na dostojny zabytek sakralny, który znajduje się kilka kroków od ratusza.
Początki kościoła pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy sięgają już drugiej połowy XIII wieku (ocenia się, że gdzieś w latach 1260-1280). Według informacji zawartych na tablicy kościół wznosiła jeszcze ludność słowiańska z wykorzystaniem miejscowych kamieni.
Dalsza rozbudowa nastąpiła już w XIV wieku z wykorzystaniem cegieł. W liście biskupa kamieńskiego z 1332 ogłoszono odpust dla tych, którzy włączą się w budowę i wyposażenie świątyni.
W 1433 wnętrze kościoła zniszczyli husyci, co nie przeszkodziło jednak w dalszej rozbudowie świątyni.
Co typowe na tym terenie – od 1536 kościół protestancki, a po II wojnie światowej przejęty przez kościół rzymskokatolicki.
Warto przyjrzeć się drewnianej, neogotyckiej ambonie z XIX wieku, którą wykonał berliński mistrz Theodor Prüfer.
Organy także wykonano w XIX wieku. Powstały w warsztacie mistrza Wilhelma Sauera (1831-1916) z Frankfurtu nad Odrą. A mistrz był to wybitny i pracowity. W jego zakładzie W. Sauer Orgelbau powstało ponad 1100 egzemplarzy organów, więc wiele razy trafisz na to nazwisko, zwiedzając Niemcy i nie tylko. Otrzymywał nawet zlecenia z Imperium Rosyjskiego.
Mury miejskie
Czym byłoby średniowieczne miasto bez murów? Mury chroniące mieszkańców Trzcińska zaczęto wznosić na początku XIV wieku. Miasto jest na tyle niewielkie, więc bez większego wysiłku można zrobić sobie spacer wzdłuż murów. Nogi i szwendobylski instynkt pokierują Cię tym ciekawym szlakiem. Do przejścia niewiele więcej niż 1,5 kilometra.
Wykorzystywano najłatwiej dostępny budulec, czyli granitowe głazy narzutowe, których w okolicy znajdowało się pod dostatkiem.
Mury miały ok. 100-120 centymetrów grubości i pięły się w górę na 6-9 metrów.
System murów miejskich wspierała fosa i wał ziemny, które zlikwidowano w XIX wieku.
Mury oczywiście uzupełniały wieże.
Baszta Bociania
Już w XIX wieku do baszty Bocianiej dobudowano dom, a że basztę na swoją wiosenno-letnią siedzibę upodobały sobie bociany, stąd też pojawiła się ta sympatyczna nazwa.
Szwendając się dalej po mieście wzdłuż murów, trafisz jeszcze m.in. na basztę Prochową i basztę Zachodnią.
![Trzcińsko-Zdrój, fragment murów miejskich i baszta Prochowa.20240625_155048-ink](https://szwendobyle.pl/wp-content/gallery/pl-zachpom-trzcinsko/20240625_155048-ink.jpeg)
Trzcińsko-Zdrój i bramy miejskie
Do miasta można wejść przez bramę Chojeńską lub Myśliborską. Nazwy pochodzą od pobliskich również zaskakujących miejscowości Chojna i Myślibórz.
Brama Chojeńska ma 18 metrów wysokości. Jej strategiczne położenie na wjeździe do miasta wymagało stałej obsady na wieży, która wyposażona była w zapasy broni i żywności.
![Trzcińsko-Zdrój, brama Chojeńska. 20240625_153745-ink](https://szwendobyle.pl/wp-content/gallery/pl-zachpom-trzcinsko/20240625_153745-ink.jpeg)
Skąd wziął się „zdrój” w nazwie
Wreszcie nadszedł czas, by wyjaśnić: skąd wziął się „zdrój” w nazwie tego zaskakującego miasteczka. Otóż było to tak.
W 1895 roku dr Bading, miejscowy lekarz, odkrył w okolicy złoża leczniczej borowiny. Jak miał na imię doktor, kiedy żył itd.? Wszędzie pojawia się tylko nazwisko. Smutne, że nic więcej nie wiadomo o człowieku, który mówiąc kolokwialnie, przyciągnął kasę do miasta. Imienia nie udało się nam odszukać nawet w niemieckich źródłach.
W 1898 na półwyspie na jeziorze Miejskim (Trzcińskim) powstało sanatorium, które szybko zyskało sławę wśród kuracjuszy.
W 1907 roku Trzcińsko uzyskało pozwolenie na używanie nazwy ze słowem Bad („zdrój”). Stało się wówczas oficjalnie miejscowością uzdrowiskową, a tym samym jest jedyną miejscowością w Nowej Marchii, która miała prawo używać słowa „Bad” w swojej nazwie. Miasteczko do 1945 nazywało się Bad Schönfließ.
Obecnie w budynku dawnego sanatorium mieści się dom pomocy społecznej, więc można tylko niestety popatrzeć na zabytek przez siatkę ogrodzeniową.
Teren w pobliżu sanatorium zagospodarowano – w czasach świetności powstał nad jeziorem park, muszla koncertowa itd. Część gości korzystała z noclegów w miasteczku, więc i mieszkańcy zyskali dodatkowe źródło dochodu.
Różane piękno nad jeziorem
Park między jeziorem Miejskim a murami miejskimi zachwyca starymi drzewami. I największym atutem parku – piękną i pachnącą aleją różaną przy murach. Wspaniałe miejsce, szczególnie w czerwcu, gdy róże w pełnej krasie.
W parku pusto i cicho. Zaskakująco pusto. Piękny czerwcowy dzień, a w parku tylko my. Przemknął bokiem pan z pieskiem i jedna młoda kobieta. Niewiarygodne, że park świeci pustkami. Ani matek z dziećmi, ani seniorów. Może wszyscy wybrali się na plażę nad jeziorem Strzeszowskim, które jest tylko 3 kilometry od Trzcińska-Zdroju?
Warto dodać, że jezioro Miejskie w Trzcińsku-Zdroju ma powierzchnię ponad 43 hektarów, a jego głębokość sięga miejscami aż 5,6 m.
Gdzie leży Trzcińsko-Zdrój
Miasteczko Trzcińsko-Zdrój leży w woj.zachodniopomorskim, na terenie powiatu gryfińskiego. Do Szczecina stąd ok. 80 kilometrów, a do Gorzowa Wielkopolskiego ok. 60 kilometrów. W okolicy znajdziesz wiele pięknych miejscowości i atrakcji, które znamy z poprzednich wypadów (Chojna, Myślibórz, Barlinek, Chwarszczany, Cedynia, Cedyński Park Krajobrazowy), a Trzcińsko-Zdrój nam umykało za każdym razem.
Gdzie coś przekąsić w Trzcińsku-Zdroju
W rynku działa tylko jedna knajpka „Bistro&Pub Zdrojowa”, a nam się marzył sanatoryjny klimat. Pizza całkiem przyzwoita i świetne ruskie pierogi. Można zjeść na zewnątrz lub wewnątrz – działa klimatyzacja aż miło. Można także przenocować.
Podsumowanie
Trzcińsko-Zdrój bardzo nas miło zaskoczył. Tyle zabytków i ciekawa historia miasta – od kupiectwa, przez Krzyżaków, którzy w XV wieku władali miastem, po sanatorium. Dużo zieleni, malownicze jezioro i… pustki.
Czuć w powietrzu ducha dawnego kurortu i czasów świetności. Zaskakujące, że miasto z taką historią i pięknym jeziorem nie jest szerzej znaną atrakcją turystyczną. Tablic informacyjnych sporo, nawet nowe tabliczki z kodami QR, tylko turystów nie widać. Chyba że akurat tak trafiliśmy, choć już było po zakończeniu roku szkolnego.
Gdy będziesz w okolicy, to zajrzyj tutaj koniecznie i podziel się z nami wrażeniami.