Łysa Góra – znana także jako Łysiec lub Święty Krzyż – znakomite miejsce na wycieczkę w okolicach Kielc. Tutaj łączą się harmonijnie ze sobą: przyroda, historia i piękne widoki. Miejsce łatwo dostępne i przyjazne, pomimo tajemniczej i mrocznej historii. Planujesz odkrywać piękno Ziemi Świętokrzyskiej? Koniecznie zajrzyj na Łysą Górą, ponieważ to drugi co do wysokości szczyt (594 m n.p.m.) Gór Świętokrzyskich. Tędy przebiega czerwony szlak – Główny Szlak Świętokrzyski im. Edmunda Massalskiego. Tutaj też przybywali królowie, by pielgrzymować do relikwii Drzewa Krzyża Świętego.
Słowianie na Łysej Górze
W średniowieczu Łysa Góra najprawdopodobniej była świętym miejscem Słowian, gdzie czczono prastare bóstwa. Zachował się kamienny wał kultowy przy szczycie góry, datowany na X – XI wiek. Składa się z dwóch części przypominających kształtem podkowy (łączna długość ok. 1,5 kilometra).
Łysa Góra – legendy
Łysą Górę, jak i pobliską Łysicę, dawno, dawno temu upatrzyły sobie czarownice na swoje zloty. Sabaty były huczne, na imprezy wpadały diabły. Piekielne harce ustały, gdy pojawili się zakonnicy. Kościelne dzwony i modlitwy przeszkadzały w zabawie do białego rana.
Klasztor na Łysej Górze
W ramach walki z wierzeniami Słowian, zgodnie z legendą, w 1006 roku Bolesław Chrobry zarządził, by na świętą górę sprowadzić benedyktynów z Monte Cassino.
Nazwa Święty Krzyż wzięła się od relikwii Drzewa Krzyża Świętego, które podarował św. Emeryk (syn króla Węgier Stefana I). Wg legendy Emeryk przybył na polskie ziemie na zaproszenie Chrobrego. Bolesław zaprosił zacnego gościa na łowy.
Młodzieniec dostrzegł dorodnego jelenia, za którym pognał samotnie. Po jakimś czasie zobaczył, że poroże zwierzęcia zaplątało się w gałęzie. Już miał go ustrzelić z łuku, gdy magle nad jeleniem pojawił się złoty krzyż. Oślepiony jego blaskiem przymknął oczy, a gdy je otworzył, już zwierzęcia nie było.
Emeryk zorientował się, że nie wie, gdzie jest. Ścisnął mocno relikwie Krzyża Świętego i nagle pojawił się anioł, który wskazał mu drogę do bezpiecznego miejsca. Przykazał młodzieńcowi, by ten złożył tam, gdzie dotrze to, co ma najcenniejszego. Ostatecznie Emeryk złożył relikwie w klasztorze, a Chrobry zalecił przebudowę drewnianych budynków w kamienne oraz sprowadził 12 benedyktynów.
Ten podarunek sprawił, że klasztor na Łysej Górze stał się ważnym sanktuarium i celem pielgrzymek. Trzeba podkreślić, że Święty Krzyż tym samym jest najstarszym sanktuarium na terenie Polski. Wraz z rugowaniem słowiańskiej tradycji, po kilku wiekach nazwa Święty Krzyż zastąpiła pogańską Łysą Górę, a okoliczne góry nazwano świętokrzyskimi.
Warto wspomnieć, że polscy królowie także odwiedzali Święty Krzyż, i to nawet wielokrotnie: Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt Stary i Zygmunt August.
Klasztor był wielokrotnie celem ataków na przestrzeni wieków, ale jego kres przyniosła kasata. W XIX wieku urządzono w klasztorze dom dla „zdrożnych księży”, a z czasem władze carskie przekształciły klasztor w więzienie. Taką też funkcję pełniły mury klasztorne w okresie międzywojennym. Dopiero w 1936 cześć budynków trafiła w ręce zakonników (Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej). Natomiast w czasie II wojny światowej Niemcy urządzili tu obóz dla jeńców radzieckich.
Krużganki i kaplice
Oczywiście warto zajrzeć do kościoła pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej, którego wystrój jest jednak bardzo skromny, a na przestrzeni wieków przeszedł wiele zmian, by zyskać neoklasyczny wygląd.
Można przespacerować się po gotyckich krużgankach, zobaczyć także niewielką wystawę poświęconą historii klasztoru i misjom.
Do klasztoru trafiliśmy w Poniedziałek Wielkanocny i nie był to dobry moment, by odwiedzić kaplicę Relikwii Drzewa Krzyża Świętego.
Zakrystia
Przepięknie prezentuje się zakrystia, którą można zwiedzać. Jest nawet tabliczka zachęcająca, by zajrzeć do środka. Oczywiście tylko wtedy, gdy drzwi są otwarte.
Bogato zdobione sufity, kamienny lawaterz i solidne meble.
A dokładniej – późnobarokowy wystrój zakrystii to dzieło Mateusza Rejchmana (Reichmana). Freski z ok. 1780 przedstawiają benedyktyńskich świętych.
Sam Reichman pochodził z Saksonii i sprowadził się do Polski za czasów Augusta III, działał także w Sandomierzu, Kielcach i Nowym Korczynie. Intarsjowane szafy i komody datowane są na ok. 1770 rok.
Wieża
Gdy już tu dotrzesz, nie przegap okazji, by zobaczyć malowniczą okolicę z wysokości. Wdrap się na wieżę (wstęp płatny). Przy dobrej widoczności podobno można dostrzec Tatry.
Krypty
W kryptach (wstęp płatny, opłata symboliczna) – wejście z boku budynku – pochowani są benedyktyni. W jednym z pomieszczeń przeszklona trumna ze zmumifikowanym ciałem – zgodnie z tradycją pochowano tutaj Jeremiego Wiśniowieckiego (1612-1651).
Mumia ubrana jest w szlachecki strój, który trafił do krypty w 2011. Wcześniej występował w nim Andrzej Seweryn, który grał Wiśniowieckiego w filmie „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana.
Łysa Góra – szlaki
Łysą Górę można wejść od strony Huty Szklanej, gdzie dostępne są parkingi. Wyjście na górę czerwonym szlakiem (chodnik wzdłuż drogi dojazdowej do sanktuarium) to ok. 40 minut spaceru (2 kilometry). Droga nudna, ale umożliwia dostanie się na górę z dziećmi w wózkach.
Zdecydowanie przyjemniej skorzystać z wyznaczonej niebieskiej ścieżki edukacyjnej (biały kwadrat z niebieską linia po skosie, też 2 kilometry). Szlak zaczyna się zaraz za drewnianą bramą. Przyjemna ścieżka wiedzie przez las. Wyjdziesz z lasu akurat obok wejścia na teren, gdzie znajduje się platforma widokowa. O platformie kilka słów za chwilę.
Na teren klasztoru można dotrzeć od Nowej Słupi (parking płatny, szlak niebieski, ok. 1 godziny). Tzw. Drogą Królewską wchodzi się od strony łąki i późnobarokowej bramy z XVII wieku. Najstarszy szlak na górę, którym od wieków docierali pątnicy, w tym koronowane głowy. Można rzec – klasyk.
Łysa Góra – platforma widokowa
Jeśli docierasz na Święty Krzyż od strony Huty Szklanej, to dojście do platformy widokowej znajdziesz przed wieżą radiowo-telewizyjną, a jeśli od strony Nowej Słupi, to za wieżą telewizyjną. Wieży nie da się nie zauważyć (157 metrów wysokości).
Wejście na platformę widokową płatne. Jeśli już wykupił_ś bilet wstępu do Świętokrzyskiego Parku Narodowego w tym dniu, to cena będzie niższa. Trzeba oczywiście pokazać bilet. My mieliśmy bilety kupione rano w kasie pod Łysicą.
Na platformie umieszczono tablicę informacyjną na temat tego, co widać w oddali, a gołoborze będziesz mieć na wyciągnięcie ręki. Warto wspomnieć, że gołoborze na Łysej Górze jest największym w Górach Świętokrzyskich. I jeszcze kolejne „naj” – piaskowce kwarcytowe gołoborzy pochodzą aż z kambru, czyli powstały ponad 500 milionów lat temu. Zaliczane są do najstarszych skał w Polsce. Czy znasz inną platformę widokową, na którą trzeba zejść, a nie wejść?
Uwaga – na platformę schodzi się po schodach zbudowanych z kratownicy. Nie ma udogodnień dla wózków.
Łysa Góra – jak dojechać
Najwygodniej samochodem. Auto możesz zostawić od strony Huty Szklanej – płatny parking. Jeśli byłoby na nim ciasno, może spróbować zaparkować na parkingu (także płatny) przy OW „Jodłowy Dwór”. My skorzystaliśmy z tej opcji – tuż przed drewnianą bramą z napisem „Puszcza Jodłowa” droga odbija w lewo.
Podsumowanie
Przy klasztorze działa też jadłodajnia, sporo drewnianych ław na zewnątrz, więc można zjeść na świeżym powietrzu. Choć to święte miejsce, panuje przyjazna atmosfera. Z krużganków jest także wejście do kawiarenki. W okolicach bramy ludzie rozkładają się na kocach i karimatach. Dotarliśmy tutaj w Poniedziałek Wielkanocny i akurat w czasie mszy, więc ludzi było dużo. Zwiedzający krużganki zachowywali jednak się cichutko, więc nie przeszkadzali tym, którzy uczestniczyli w nabożeństwie. Inni natomiast korzystali z pięknego dnia i wygrzewali się w słońcu.