Tel Awiw to miasto tętniące życiem, pełne zieleni i psów. Tutaj nie ma się odczucia, że jest się w kraju wyznaniowym. Ma się wrażenie, że się ludziom dobrze żyje w tym przyjaznym mieście. Może to morze i plaża powodują, że mieszkańcy wyglądają na szczęśliwych, a może to, że to najbogatsze miasto Izraela?
Plażowanie w Tel Awiwie
Plaże ciągną się od Jafy do mariny w Tel Awiwie, a potem od mariny aż do portu w Tel Awiwie. Co kawałek plaża ma swoją nazwę. Dla wielu gości Tel Awiw jest kurortem z dobrym zapleczem kulinarno-kulturalnym. Spacer/jogging nadmorską promenadą (tayelet) to punkt obowiązkowy pobytu w Tel Awiwie.
Dla ortodoksyjnych miłośników plażingu wydzielono ogrodzeniem Nordau Beach – wyznaczone są dni dla pań i dla panów. W soboty plaża dostępna dla wszystkich.
Jest także plaża dla miłośników psów – czworonogi mają radochę aż miło patrzeć, jak brykają.
No i jeszcze Hilton Beach, która uchodzi za plażę LGBTQ.
W weekend, czyli w piątek i sobotę, plaże są pełne ludzi. Umcyk-umcyk daje po uszach. Szabat? Jaki szabat?
Co kawałek toalety (bezpłatne), prysznice, szafki, knajpki, altanki, siłownie na świeżym powietrzu, place zabaw, poidełka, wypożyczalnie sprzętu, boiska do siatkówki. Jest też odkryty basen – Gordon pool.
Marzy Ci się surfowanie? W Tel Awiwie jak najbardziej wykonalne.
Dla nas plażing to nie jest relaks, więc korzystaliśmy tylko z promenady (tayelet) i punktów widokowo-postojowych. W niedziele było miło i spokojnie tuptać od Jafy aż do portu w Tel Awiwie. W sobotę rano była istna szajba na plaży. Bez parawanów, ale klimacik podobny jak w lipcu nad Bałtykiem 😉
Uwaga – na plaże nie wolno wnosić szklanych opakowań. Informują o tym nagrania puszczane w kilku językach.
Carmel Market – orientalne smaki i zapachy
Obowiązkowy punkt wizyty w Tel Awiwie – Carmel Market. Szaleństwo kolorów, zapachów i smaków. Bliskowschodni klimat w pigułce. Oczywiście należy się targować i próbować smakołyków. Dla nas Izrael to kulinarny hit.
W wąskich uliczkach koło targu masa knajpek. Do niektórych trzeba czekać w kolejce.
Bauhaus – Tel Awiw, czyli Białe Miasto
Gdzie znaleźć Bauhaus w najlepszym wydaniu – właśnie tutaj, w Tel Awiwie.
Śnieżnobiałe budynki w centrum Tel Awiwu znalazły się w 2003 na liście UNESCO. Ponad 4000 obiektów. Najcenniejsze z nich oznaczono tabliczkami.
Czym jest Bauhaus?
- W 1919 roku w Weimarze postała uczelnia artystyczna Bauhaus. Jej założycielem był Walter Gropius. Ze szkołą związani byli także Kandinsky i Klee.
- Nadrzędna ideą projektów była prostota, minimalizm i funkcjonalność.
Skąd Bauhaus w Izraelu?
Wielu studentów był Żydami. Antysemityzm zmusił ich do emigracji m.in. do Tel Awiwu. Lata 30. i 40. to czas dynamicznej rozbudowy miasta. Styl został dostosowany do warunków klimatycznych – płaskie dachy, wąskie podłużne okna, które miały ograniczać dostęp promieni słonecznych. Rzucają się w oczy zaokrąglone balkony.
Zdecydowanie warto poszwendać się po mieście – bulwar Rotschilda, Balfour, Allenby, Dizengoff, Lillienblum, Ben Ami itd. Centralnym miejscem jest plac Ziny Dizengoff zaprojektowany w 1934 roku. Fontanna jest już z lat 70. Otaczające plac domy są projektami różnych architektów z nurtu Bauhaus.
Do tego wymienione ulice pełne są zieleni. Na większości z nich wydzielone są trasy spacerowo-rowerowe. Ławeczki, poidełka, budki z sokami, kawą itd. Klimat jak w sanatorium. Na Dizengoff króluje handel, ale cienia i ławek nie brakuje.
Jest tyle do zobaczenia, że trudno się zdecydować, którymi ulicami chodzić.
Przy ulicy Dizengoff 77 znajduje się Bauhaus Center. Organizują spacery dla zainteresowanych Bauhausem. Koszt: 100 szekli/osoba (wiosna 2023). W Bauhaus Center można też kupić albumy, plakaty, pocztówki itd.
Architektura Tel Awiwu jest bardzo przyjemna dla oka. Domy zbudowane w innym stylu też zachwycają. Dominuje jasny kamień, który robi wrażenie czystości i przytulności. I najważniejsze – dużo zieleni i opcji spędzania czasu na zewnątrz.
Gdzie szukać architektonicznych perełek w Tel Awiwie
Dzielnica Neve Tzedek (Newe Cedek)
Na początku w Neve Tzedek (tłum. dom sprawiedliwości) osiedliło się kilkanaście rodzin żydowskich z sąsiedniej przeludnionej Jafy. W 1883 kolejne 50 rodzin.
Na początku XX wieku dzielnica stała się popularna wśród artystów i literatów. Po latach zaniedbania dzielnica odżyła w latach 90. XX wieku, a niewiele brakowało, by została zburzona.
Uroczy rejon niewielkich domów i kamieniczek. Wyczuwa tutaj się artystyczny klimat i zasobne portfele. Nie wiadomo, w którą wąską uliczkę skręcić, bo tyle tutaj uroczych, najczęściej dwupiętrowych, domów. Byliśmy w piątek rano, więc było bardzo spokojnie. Wszystkie stoliki zajęte w kawiarenkach. To taki telawiwski rytuał – kawusia na mieście w piątkowy poranek – tutaj zaczął się weekend.
Neve Tzedek jest tuż obok Florentiny (w tej dzielnicy mieszkaliśmy) i kilka kroków od deptaka Levinsky str. Malutkie knajpki, lodziarnia i niebiańsko smakowite jedzonko o nazwie sabich.
Kolonia amerykańsko-niemiecka
Bliziutko od Neve Tzedek już do ciekawego architektonicznie zakątka. Brzmi intrygująco: Kolonia amerykańsko – niemiecka (American-German Colony). Co to było?
Amerykanie pojawili się w okolicy w 1866. Ponad 150 osób przybyło, by żyć w Ziemi Świętej w imię swojej wiary. Przywieźli ze sobą drewno, by móc budować domy w stylu domów z Maine i Nowej Anglii. Wiele osób zmarło przez cholerę. Po kilku latach reszta postanowiła jednak wrócić do Ameryki.
W niemal tym samy czasie przybyli tutaj tzw. templariusze, czyli „Deutsche Templer”. Wywodzili z protestanckiej grupy „Wspólnota Świątyni” (die Tempelgesselschaft). Chcieli zamieszkać w Ziemi Świętej. Po co? By tutaj czekać na ponowne przyjście Mesjasza. Budowali niewielkie domy z kamienia i odkupili też domy od wyjeżdżających Amerykanów.
Cała kolonia zanurzona jest w pięknej zieleni, nad domami góruje wieża luterańskiego kościoła Emanuela (Immanuel church) z 1904 roku. Kościół ma opinię otwartego miejsca dla wszystkich.
Park HaMesila – park poindustrialny
Z Tel Awiwu do Jafy prowadzi 7 kilometrowy deptak i ścieżka rowerowa – Park HaMesila – train track park. Szlak wyznaczono wzdłuż fragmentu dawnej linii kolejowej prowadzącej z Jerozolimy do Jafy. Linia kolejowa działała w latach 1892-1998.
W budynku dawnego dworca (HaTachana z 1892 roku) znajduje się teraz centrum kulturalno-rozrywkowe. W byłych magazynach kuszą hipsterskie lokale gastronomiczne. Trasa obsadzona jest jeszcze młodą roślinnością, ale za kilka lat będzie tu bardzo przyjemnie, gdy rozrosną się platany. Pełno ludzi spaceruje, relaksuje się na kocykach, śmigają biegacze i rowerzyści.
Znajoma zachwalała nam Tel Awiw. Na miejscu okazało się, że jest jeszcze fajniej, niż się spodziewaliśmy. Kosmopolityczne i energetyczne miasto, które zachwyca architekturą, zielenią i jedzeniem. Od zachodów słońca można się uzależnić. Już marzymy, by tutaj wrócić.
Czy Tel Awiw jest w Twoim planie podróżniczym?
A może już znasz Tel Awiw? Podziel się swoimi odczuciami.